Jarosław Flis: Kuchciński nie okazał skruchy

PiS nie zażegnał kryzysu, ale go pogłębił – uważa dr hab. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Aktualizacja: 09.08.2019 10:28 Publikacja: 08.08.2019 18:56

Jarosław Flis: Kuchciński nie okazał skruchy

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Dymisja Marka Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu zamyka sprawę nadużyć przywilejów władzy przez drugą osobę w państwie?

Nic na to nie wskazuje. Przy tak widowiskowej aferze zaskoczeniem byłby brak dymisji. Wtedy PiS zaprowadziłby się na skraj przepaści. Jednak reakcja jest rozczarowująca. Sposób, w jaki zostało to przeprowadzone, na pewno nie zapisze się w podręcznikach radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi. Przede wszystkim Kuchciński nie okazał cienia skruchy. Wciąż szedł w zaparte, że wszystko było zgodne z prawem. Przekaz prezesa był taki sam: marszałek nie zrobił nic złego, ale skoro opinia publiczna się domaga, to wykazał się wręcz bohaterstwem, ustępując ze stanowiska. PiS nie okazał pokory. Pokazał zimną kalkulację w najgorszy z możliwych sposobów: „słuchamy was, ale się z wami nie zgadzamy". Nie tak się odbudowuje wiarygodność.

PiS zażegnał kryzys?

Raczej go pogłębił. Potwierdza zarzuty krytyków, że doprowadził do sytuacji, gdy mamy „państwo poza trybem". PiS wpadł we własną pułapkę. Przejął władzę z misją przenicowania wielu rzeczy w Polsce, bo w jego ocenie działały źle. Tym usprawiedliwiał działania nadzwyczajne łamiące procedury i obyczaje. Okazuje się, że działanie poza trybem PiS obejmowało nie tylko uchwalanie ustaw nocą na szybko, ale też latanie rodzinne i towarzyskie samolotem rządowym wbrew instrukcji HEAD. „Ludzkie" usprawiedliwienia bohaterów tylko ich pogrążają. Wygląda to tak, że przelot rządowym samolotem traktowali jak przejazd taksówką, gdzie można się zatrzymać po drodze i zabrać syna lub podwieźć żonie kolegi leki. Im więcej szczegółów, tym trudniej brać na poważnie zapewnienia o prawnej czystości sytuacji. Za samą ilość kłamstw, które marszałek i podległe mu służby przedstawili w ostatnich dniach, należy się Polakom przepraszam. W sytuacji kryzysowej nie pomagają też „okoliczności łagodzące", bo potwierdzają przekonanie, że bohater nie widzi prawdziwego problemu. Do tego argumentacja Kuchcińskiego, który znów powtórzył, że „przyjął taki model pracy", jest pogrążająca. Nikt nie mówi takim językiem. Nawet jeśli chciał się usprawiedliwiać, to można to choć powiedzieć po ludzku, a nie takim urzędniczym bełkotem. A absurdalny atak na Tuska i Kopacz więcej mówi o stanie psychicznym kierownictwa PiS niż całej sprawie. To „odgrzewane kotlety", do tego jest w tym sugestia, że PiS podzieli los PO, czyli przegra wybory. PiS nie zdał egzaminu w sytuacji kryzysowej. Brak pokory zwykle pogłębia kryzys.

Nie padła zapowiedź pozbawienia Kuchcińskiego krośnieńskiej „jedynki" PiS.

Kierownictwo najwyraźniej uznało, że rezygnacja marszałka to maksymalne poświęcenie, na jakie je stać, i nie trzeba się przyznawać do choćby najmniejszego błędu. To wygląda, jakby politycy PiS próbowali uspokoić samych siebie, a nie opinię publiczną.

PiS może stracić władzę przez Kuchcińskiego?

Do wyborów może się jeszcze sporo wydarzyć. Kuchciński bez wątpienia osłabił PiS, ale kluczowe znaczenie ma to, że cała sprawa pokazała, jakie wyobrażenia o własnej sytuacji dominują dziś w całym środowisku. Degeneracja rządzących objawia się dbaniem głównie o własne samopoczucie, a to bywa sygnałem zbliżającego się pożegnania z władzą.

Dymisja Marka Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu zamyka sprawę nadużyć przywilejów władzy przez drugą osobę w państwie?

Nic na to nie wskazuje. Przy tak widowiskowej aferze zaskoczeniem byłby brak dymisji. Wtedy PiS zaprowadziłby się na skraj przepaści. Jednak reakcja jest rozczarowująca. Sposób, w jaki zostało to przeprowadzone, na pewno nie zapisze się w podręcznikach radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi. Przede wszystkim Kuchciński nie okazał cienia skruchy. Wciąż szedł w zaparte, że wszystko było zgodne z prawem. Przekaz prezesa był taki sam: marszałek nie zrobił nic złego, ale skoro opinia publiczna się domaga, to wykazał się wręcz bohaterstwem, ustępując ze stanowiska. PiS nie okazał pokory. Pokazał zimną kalkulację w najgorszy z możliwych sposobów: „słuchamy was, ale się z wami nie zgadzamy". Nie tak się odbudowuje wiarygodność.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wiemy, kogo chce pozwać Marcin Kierwiński za pomówienie o nietrzeźwość
Polityka
Sondaż: Jaka przyszłość czeka koalicję rządową? Dobra wiadomość dla Donalda Tuska
Polityka
Zdzisław Krasnodębski: PiS podczas tworzenia list na wybory do PE popełnił spory błąd
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej